Sierpień obfitował
w wiele wyjazdów nad wodę.
Ten który chciałbym opisać miał miejsce 26.08-30.08.
Zasiadkę rozpocząłem od ustalenia miejsca
rozłożenia zestawów. W tym roku dużo czasu poświęciłem na ten właśnie zbiornik
więc mniej więcej wszystkie miejscówki miałem ogarnięte. Zimne noce i ogólnie
kiepska pogoda zmusiły mnie tym razem do nocowania w samochodzie, więc
wchodziły w grę tylko miejsca blisko auta.
Po 20 minutach wędki zarzucone w miejscu
nęconym od tygodnia. Początek z nadzieją na "żmijogłowa", 2 ziarna
kukurydzy na wianku podbite 1 sztuczną pop-up zadipowaną słodziakiem. Zanim
zdążyłem rozłożyć fotel- słyszę zdecydowane Piiiiiii i po chwili bez walki amur
ląduje na macie. Dopiero na brzegu pokazał swoją siłę.
Amur - 5kg. |
Jak mówi powiedzenie "miłe złego
początki". Do wieczora i po zmianie zestawów cisza. Na szczęście wieczorem
dołączył do mnie znajomy, który przywiózł ze sobą mnóstwo pozytywnej energii na
dalszą część wyjazdu.
U mnie noc z sk30 Star Baitsa i Absolute Plum
Berkleya.
Cisza.
U
Karola 2x Squid Carruma 16mm podbity popkiem o tym samym smaku własnej roboty,
który dostałem do testów od kolegi Samuela z HKK.
Cisza.
Kolejne 2 dni i noce, pomimo wszelkich
możliwych prób, doboru smaków i sposobów podania przynęty okazały się
bezskuteczne. Prawdopodobnie było to spowodowane zmianą pogody i wystąpienia
dużych amplitud temperatur pomiędzy dniem a nocą. Dzień 22+, noc 5-6 stopni.
Dodatkowe nęcenie pelletem kulkami i kukurydzą z dodatkami nie pomagało.
Kiełbaski - pva'ki zawsze spoko. ;) |
Nuda i brak pomysłów podczas deszczu przyniosła
3 niewymiarowe szczupaki.
Przedostatni dzień zrekompensował naszą 2
dniową posuchę.
Od godziny 9 rano 5 brań w ciągu 5 godzin.
Karpie weszły w łowisko. Od 1,5 do 3kg. Niestety same mniejsze. Głównie na
śmierdziele i kukurydze. Pod wieczór po kolejnym donęceniu kulkami i kukurydzą
w łowisko weszły amury.
Kolejny amur przy brzegu bez walki.
Prowadziłem go chwile czekając na efektowny odjazd, lecz 2 minuty bez
szaleństwa zmusiły mnie do użycia podbieraka. Amur od niechcenia w najmniej
spodziewanym momencie uśmiechnął się i wypluł haczyk który wylądował na moich
spodniach. :)
W nocy dwa brania na śmierdziele Karola. Karp
3kg i jedna spinka.
Ostatniego dnia dojechał do nas Wojtek. Zarzucił
kije i po kilku godzinach odjazd. 2,4kg na macie. 16mm Fishmix Trapera Piiiiii
i całkiem niezła walka, ponieważ Wojtek nie miał drugiej karpiówki, a karp
wybrał akurat lekki picker z cienką żyłką.
Ja już swoje wędki zwinąłem i zacząłem pakować
sprzęt, a u Karola nagły zdecydowany odjazd. Piiiiiiiiii nie było końca.
Świetna, długa i wyczerpująca walka. Podbieram i na macie melduje się ryba
wyjazdu 8,600 kg karpia. Karol otrzymuje zasłużone gratulacje, pakujemy się i
powrót do domu.
Z karpiowymi pozdrowieniami Maciej,
Hajnowski
Klub Karpiowy.