W środę popołudniu (30.04.2014r.) wybrałem się na samotną 24h zasiadkę rozpoczynającą długo wyczekiwany weekend majowy.
Nad wodę jechałem z wielką nadzieją na pierwszego karpia z "dzikusa" w tym sezonie.
Chciałem w końcu przełamać złą passę z poprzednich 4 wyjazdów.
Na lewym kiju wylądował bałwanek squid + czarna porzeczka (zadipowane w squid-strawberry) , na prawym kiju kulka "naturals" podwieszona ananasowym popkiem (zadipowane w krewetkowym ananasie).
Oprócz zestawów, do łódki leci mieszanka "paszexu" z mielonym tuńczykiem, kulki oraz pellet.
Około 1 w nocy budzi mnie bardzo długie "pik".
Bez zastanowienia wybiegam w samych skarpetkach do brania.
Poniżej zaspane "selfie" z samowyzwalacza...
Do końca zasiadki nie usłyszałem już magicznego "pik"...
Piękny widok z samego rana, nieprawdaż ? ;)
Z karpiowymi pozdrowieniami,
Samuel.